sobota, 14 maja 2011

Dzisiaj było Mañana


Moja pierwsza publiczna rekomendacja! Lokal świetnie znany, o którym ( głownie o deserach), można przeczytać u Weroniki. O kuchni hiszpańskiej mogłabym czytać godzinami.

Po nocnej podróży z Warszawy, głód zaraz po przebudzeniu ( około 14 ). No i postanowiłam zrobić niespodzianke. Czytalam o Mañana same dobrze rzeczy. Wszystko okazalo sie prawdą.
Bistro jest stosunkowo niewielkie, ale ma za to piękny ogródek letni, osłonięty od deszczu i ulicy. Wnętrze dokladnie takie jak powinno być to znaczy proste, jasne i nieprzesadzone. Bardzo przytulne.


Zaczęliśmy od zup. Pierwszą był krem ze szparagów o niesamowicie aksamitnej konsystencji, podany z plastrami szparagów i grzanką razową. Zdobył moje serce. Podejrzewam, ze był robiony z uzyciem sporej ilosci mleka, a nawet jesli byla to smietana, to absolutnie nie było ciężko ani tłusto. Smak miał lekko słodkawy, a całość była fantastyczną pochwałą panującego sezonu na szparagi.


Potem była hiszpańska zupa z ( uwaga !) świńskich ogonów. Czytałam kiedyś, że zanim trafiła na salony była przysmakiem biednych rzeźników hiszpańskich, którzy wysprzedając co mieli najlepszego, musieli zadowolić się odpadkami. W każdym razie zupa z odpadków na pewno nie była, mięso z ogonów jest zaskakująco smaczne. Zupa była esencjonalna i dobrze doprawiona, ze sporą ilością warzyw. Warto spróbować, nawet jesli ktoś nie jest, tak jak ja, fanem podrobów - nie będzie zawiedziony.


Moim drugim daniem, zgodnie z trendem i zamierzeniem ostatnich dni - miała zostać sałata. W karcie jest kilka bardzo zachęcających pozcyji, zdecydowalam się na Caprese, chociaż to nazwa dość myląca. Sałate wykonano z grillowanych warzyw ( cukini, kolorowej papryki, bakłażana ), ułożonych na mieszanych sałatach oraz całej kuli pysznej mozzarelli pokrojonej w łódeczki. Zamiast sosu domowe ( napewno !) zielone pesto. Całość przepyszna, szczególnie rozpływająca się w ustach grillowana papryka. Porcja jaką spokojnie można sie najeść, a pesto jest tak dobre, że chce się oblizac talerz.


Następne drugie danie to domowy hamburger, z prawdziwej wołowiny, ze świeżymi warzywami i sosami do wyboru. Nie ma się co rozwodzić - wołowina dobrze doprawiona, świeżutka i pyszna. Uwage zwróciła też doskonała bułka !


Do popicia dzbanek wody z cytryną i miętą.
Rachunek mnie zaskoczył, pozytywnie! Obsługa Manany zasluguje na dużą pochwałę - panie kelnerki są bardzo miłe i wciąż się uśmiechają.
Polecam Mañana na obiad, śniadanie ( pracują od 8 i mają ich spory wybór!), kolacje i randke ( wina hiszpańskie w obfitym wyborze) .

Podsumowując - bardzo fajnie patrzeć miejsce, które pokazuje, że można w środku Śląska prowadzić pyszną knajpkę w dobrym stylu i mieć ( wierzcie mi ) pełno gości. Można się rozmarzyć!

Mañana Bistro & Wine Bar
ul. Wolności 15
Chorzów


1 komentarz:

  1. Mañana wrosła już w krajobraz Chorzowa, trudno wyobrazić sobie Wolkę bez tego lokalu.

    OdpowiedzUsuń

w lodówce :

Pages - Menu

Obserwatorzy

tyle:

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...